07-11-2013, 08:29 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-11-2013, 09:03 PM przez Gemstones_Empire.)
(07-11-2013, 03:56 PM)Imenoq napisał(a):
(07-11-2013, 03:22 PM)Gemstones_Empire napisał(a): Poniekąd prawda Jednakże zgodnie z wymogami trzeba tylko nadmieniać informacje gdy kamień został poprawiony
(07-03-2013, 08:31 PM)Gemstones_Empire napisał(a): . Natomiast dlaczego szmaragd może być kamieniem ozdobnym?
Nie może bo jest kamieniem szlachetnym!
(07-03-2013, 08:31 PM)Gemstones_Empire napisał(a): Nie można nazwać kamieniem szlachetnym szmaragdu który jest tak zanieczyszczony że przekracza wręcz ocenę "pique". Taki kamień ma już znacznie obniżoną twardość, czystości się praktycznie już nie ocenia bo to kamień przeświecający.
Można i trzeba a wpisie dodaje "declasse"
(07-03-2013, 08:31 PM)Gemstones_Empire napisał(a): Takie posiadałem już w asortymencie Ludzie są nimi zainteresowani ze względu na rozmiary i cenę: kamień 5-15 karatowy to koszt zaledwie 20-30 zł.
To przynajmniej warto by znać klasyfikację kamieni którymi się handluje a o innych nie wspomnę
Jedynie czego kol nie brakuje to zadufania bo z wiedzą to cieniutko
Ty kolego kompletnie nie znasz definicji kamienia szlachetnego.
Kamień szlachetny to kamień o odpowiednich właściwościach optycznych i fizycznych a nie jest to uzależnione od nazwy kamienia. Przynajmniej takie założenie przyjmuje 90% sprzedawców jak i znawców kamieni o czym najwyraźniej kompletnie nie wiesz.
Szmaragd może nie być kamieniem szlachetnym jeśli jego zanieczyszczenia są tak duże, że twardość ogólna zostaje znacznie obniżona, walory optyczne są beznadziejne. W tym momencie ŻADEN gemmolog nie zaklasyfikuje takiego okazu do kamieni szlachetnych tego możesz być pewien.
Co do czystości - widzę kolego jesteś ślepy i czytać nie umiesz - czystości się nie ocenia - znasz angielski w ogóle i co znaczy "declasse"? To już nie ocena czystości, to raczej wniosek że w zakresie IF-P nie można ocenić czystości kamienia.
I widzę że kolega po prostu ma bardzo niskie poczucie własnej wartości gdyż doczepił się swojego "wybranego kozła ofiarnego". Proszę załóż własne laboratorium i wystawiaj certyfikaty No dalej, pokaż jaki jesteś ambitny i ile to potrafisz!!! No proszę - jeśli przebijesz mnie na rynku - droga wolna Jednakże szczerze mówiąc - cienko u Ciebie to widzę. Nie Ty podpisujesz kontrakty na kilka tysięcy certyfikatów rocznie ot co
W psychologii Twoje zachowanie zwie się "pławić się w czyichś sukcesach" - zwyczajnie próbujesz budować swój autorytet na sukcesach innych niż swoje. Kursy psychologii społecznej i manipulacji mam już dawno za sobą Z DYPLOMAMI !
Ach i nawet zauważyłem że toż to kobieta? Czyżby syndrom kobiecej niższości? Brak autorytetu w świecie? Kobieta bez sukcesu czy może próbująca osiągnąć sukces "na starość" krytykując innych w sposób już powoli nudny?
Proszę zająć się sobą bo najwyraźniej Pani nic nie znaczący dyplom powoduje że nie ma Pani z niego praktycznie finansowych korzyści, a przypuszczam że na pewno znacznie mniejsze niż ja uzyskuję bez tego dyplomu PTGem-u
Pozdrawiam
P.S.
Byłem na stażu w jednym z laboratoriów produkujących kamienie metodą Verneuila i Czochralskiego. Uzyskanie kamieni zanieczyszczonych w taki sposób aby jak najbardziej myliły co do autentyczności (czyli z wrostkami jak najbardziej podobnymi do naturalnych) jest o wiele kosztowniejsze niż uzyskanie czystego kamienia który od razu widać że jest syntetykiem.
Imenoq kobietą ?? rodzine pobudziłem na bank... tak sie uśmialem
p.s.Gemstones_Empire ale przyznaj ze jest to jedyna osoba na forum ktora jak widze posiada wiedze i konstruktywnie wchodzi w polemike, co dla mnie i innych sporo mniej obeznanych w temacie to spory kawałek wiedzy.
07-12-2013, 12:09 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-12-2013, 12:47 AM przez Gemstones_Empire.)
(07-11-2013, 10:48 PM)no_sense napisał(a): Imenoq kobietą ?? rodzine pobudziłem na bank... tak sie uśmialem
p.s.Gemstones_Empire ale przyznaj ze jest to jedyna osoba na forum ktora jak widze posiada wiedze i konstruktywnie wchodzi w polemike, co dla mnie i innych sporo mniej obeznanych w temacie to spory kawałek wiedzy.
Jeśli nią nie jest to niech zmieni to na profilu hahahahahaahahah
"Dodatkowe informacje o Imenoq
Płeć: Kobieta
Location:
Bio: "
To taki wycinek z informacji.
I tak w ogóle nie jest to konstruktywna polemika. Konstruktywna polemika nie polega na wytykaniu personalnie błędów a już tym bardziej nie z podtekstem w stylu "zrobię wszystko żebyś wypadł z tego forum bo ja tu rządzę". Imenoq tak się właśnie zachowuje. I per On/Ona lub ONO robi z siebie osobę która przede wszystkim nie ma innego sposobu na skupienie na sobie uwagi jak tylko pokłócić się z kimś publicznie, wytknąć n-błędów które ciągle muszę udowadniać na wszelakie sposoby że mam rację.
Wybaczcie ale mi klientów naprawdę nie brakuje, ludzi uważających mnie za autorytet czy szanujących moją pracę, którą naprawdę kocham - również. Imenoq nie szanuje pracy osób trzecich tylko szanuje najwyraźniej jedynie siebie i tych którzy nie próbują być lepsi od niej/niego (bóg wie kogo). Nie mam ani ochoty na dalszą tego typu polemikę ani na tego typu żenujące dyskusje. Jak jest taka/taki mądra/mądry to niech napisze podręcznik Może Pan Łapot albo Sobczak kupią po jednej sztuce jako wielcy wielbiciele Pani/Pana Imenoq Ja robię to co kocham i wiem że robię to dobrze. Bez względu na to co myśli sobie ON Ona LUB ONO
A skoro drogi no_sense uważasz że Imenoq to jedyna osoba która naprawdę na tym forum posiada wiedzę itp. to w ogóle już mnie nie dziwi ta zacięta rywalizacja...
A zamiast wytykać błędy można by to wszystko zrobić o wiele bardziej życzliwie (i mam tu na myśli w obie strony). A na tym etapie to wygląda to kiepsko.
Gdyby ktoś potrzebował rady, pomocy itp itd. Serdecznie zapraszam, piszcie wiadomości. Ja nie mam już ochoty na pisanie na tym forum na którym "imenoqtrialne" rządy nie pozwalają na swobodną wypowiedź bez spodziewania się za chwile odpowiedzi w stylu "kol Jakub nie powinien się wypowiadać..." tylko dlatego że był/była na kursie pana Sobczaka, na który prawdę powiedziawszy - szkoda byłoby mi pieniędzy. Więcej nauczy mnie mój profesor
Ach drogi Imenoq - nie jestem Twoim kolegą i nigdy nie będę. Także daruj sobie te per kolegowanie, którego wyraźnie sobie nie życzę.
Tyle w temacie.
P.S. Jak już szanowny Imenoq się szyderczo wypowie to moim zdaniem możecie zamknąć wątek.
(07-11-2013, 08:29 PM)Gemstones_Empire napisał(a): Co do czystości - widzę kolego jesteś ślepy i czytać nie umiesz - czystości się nie ocenia - znasz angielski w ogóle i co znaczy "declasse"? To już nie ocena czystości, to raczej wniosek że w zakresie IF-P nie można ocenić czystości kamienia.
Książka Tomasz Sobczak Nikodem Sobczak
Szmaragdy
Rozdział: Zasady klasyfikowania cech jakościowych
podrozdział: Czystość
Cyt:
Drugą ważną cechą podlegającą ocenie jest czystość kamienia...................................................................
Dla szmaragdów określone stopnie czystości przedstawiają się jak następuje (wg GIA)
VVS
VS
SI1
SI2
I1
I2
I3- inkluzje bardzo wyraźnie wpływające na przeźroczystość kamienia i jego odporność na czynniki zewnętzne.
Dla szmarsgdów wprowadza się dodatkowo termin declasse, którym okresla się wszystkie kamienie, których liczba inkluzji jest tak znaczna, że czyni je nieprzeźroczystymi.
Koniec cytatu.
Pominąłem opisy wyższych klas jako że uznałem że nie o tych kamieiach dyskutujemy.
Co do reszty wypowiedzi i formy bez komentarza.
P.s.
Tak źle miałem ustawiony opis na profilu już zmieniłem.
Pomyłka z mojej strony a nikt jakoś nie zwracał na to uwagi.
Ja się mylę ale poprawiam swoje błędy nawet jeśli ktoś zwróci na to uwagę w formie daleko odbiegającej od dobrych obyczajów.
Czytam czytam i tez pozwole sobie wkoczyc do dyskusji. Niestety fakt jest taki, ze musze stanac po obu stronach bo:
- z jednej strony racje ma Imenoq, bo nie wyobrazam sobie sytuacji gdzie diament, ktory bylby najgorszym gruzem, przestalby byc szlachetny
- z drugiej strony, tak na prawde w kamieniach liczy sie wyglad i to co soba "reprezentuja" czyli tak na prawde co z tego, ze sa szmaragdem czy tam innym szafirem jak to "na oko" martwy kawal czegos tam.
I tu pojawia sie problem, i wiem, ze za chiny ludowe sie nie dogadacie. Imenoq prezentuje podejscie czysto naukowe, czyli takie jak teoretycznie byc powinno. Gemstones_Empire prezentuje podejscie handlowo-realnoswiatowe ktore ma duzo wspolnego z rzeczywistoscia. Jesli chodzi o rozmowy na forum, to jak najbardziej jestem zwolennikiem tego co mowi Imenoq, natomiast dla "szarego Kowalskiego" to totalny belkot z ktorego nic nie zrozumie.
Kiedys juz pisalem na temat tych "szlachetnych" i innych cudow nazewniczych, ktorych nikt nie usystematyzowal i watpie, zeby kiedykolwiek to nastapilo. Nie ma zadnego logicznego kryterium ktore powodowaloby "szlachetnosc kamienia".
Mozemy poleciec twardoscia, czyli zostaja korundy, zostaje diament ale szmaragd juz odpada.
Innym kryterium moze byc cena, ale wtedy pojedyncze sztuki z gatunku bylyby szlachetne a inne nie, czyli to totalny idiotyzm.
Do trzech razy sztuka, czyli ostatnia opcja mogloby byc ustalenie "rodzin" kamieni ktore bylyby szlachetne i sztywne trzymanie sie tego, ale wtedy co dzieje sie np z opalem, ktory na pewno by sie tam nie znalazl a moim zdaniem szlachetny jest (tez nie do konca wiem dlaczego, prosze nie bic, to tylko "metoda macajewa")
A doloze jeszcze jedno, czyli rzadkosc wystepowania. Tutaj z automatu odpadnie diament i korundy, bo tego wydobywa sie rocznie na tony i w sumie nie sa to jakies niespotykane mineraly.
Taka opowiesc moznaby ciagnac wlasciwie bez konca i do tzw. usranej smierci, ale fakt jest taki, ze kazda klasyfikacje da sie podwazyc w jakistam sposob i zawsze cos bedzie "nie tak",
07-15-2013, 04:48 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-15-2013, 04:51 PM przez Gemstones_Empire.)
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): Czytam czytam i tez pozwole sobie wkoczyc do dyskusji. Niestety fakt jest taki, ze musze stanac po obu stronach bo:
- z jednej strony racje ma Imenoq, bo nie wyobrazam sobie sytuacji gdzie diament, ktory bylby najgorszym gruzem, przestalby byc szlachetny
- z drugiej strony, tak na prawde w kamieniach liczy sie wyglad i to co soba "reprezentuja" czyli tak na prawde co z tego, ze sa szmaragdem czy tam innym szafirem jak to "na oko" martwy kawal czegos tam.
I tu pojawia sie problem, i wiem, ze za chiny ludowe sie nie dogadacie. Imenoq prezentuje podejscie czysto naukowe, czyli takie jak teoretycznie byc powinno. Gemstones_Empire prezentuje podejscie handlowo-realnoswiatowe ktore ma duzo wspolnego z rzeczywistoscia. Jesli chodzi o rozmowy na forum, to jak najbardziej jestem zwolennikiem tego co mowi Imenoq, natomiast dla "szarego Kowalskiego" to totalny belkot z ktorego nic nie zrozumie.
Kiedys juz pisalem na temat tych "szlachetnych" i innych cudow nazewniczych, ktorych nikt nie usystematyzowal i watpie, zeby kiedykolwiek to nastapilo. Nie ma zadnego logicznego kryterium ktore powodowaloby "szlachetnosc kamienia".
Mozemy poleciec twardoscia, czyli zostaja korundy, zostaje diament ale szmaragd juz odpada.
Innym kryterium moze byc cena, ale wtedy pojedyncze sztuki z gatunku bylyby szlachetne a inne nie, czyli to totalny idiotyzm.
Do trzech razy sztuka, czyli ostatnia opcja mogloby byc ustalenie "rodzin" kamieni ktore bylyby szlachetne i sztywne trzymanie sie tego, ale wtedy co dzieje sie np z opalem, ktory na pewno by sie tam nie znalazl a moim zdaniem szlachetny jest (tez nie do konca wiem dlaczego, prosze nie bic, to tylko "metoda macajewa")
A doloze jeszcze jedno, czyli rzadkosc wystepowania. Tutaj z automatu odpadnie diament i korundy, bo tego wydobywa sie rocznie na tony i w sumie nie sa to jakies niespotykane mineraly.
Taka opowiesc moznaby ciagnac wlasciwie bez konca i do tzw. usranej smierci, ale fakt jest taki, ze kazda klasyfikacje da sie podwazyc w jakistam sposob i zawsze cos bedzie "nie tak",
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam
Myślę, że Imenoq nie robi błędu podchodząc czysto naukowo natomiast realnie mogę podać przykłady kamieni, które jakby powiedział o nich "to jest kamień szlachetny" to połowa ludzi na targu wybuchnęła by śmiechem i uznała go za człowieka mało poważnego. Niestety świat jest tak skonstruowany i rynek kamieni jubilerskich, że wszystko kręci się WOKÓŁ KLIENTÓW.
Przeglądając naukowe publikacje widziałem różne klasyfikacje. Teoretycznie powinno się brać pod uwagę twardość (minimum 6,5), jakość (czystość, barwa itp) oraz rzadkość występowania. Teoretycznie do kamieni szlachetnych można zaliczyć kamień który ma choć część tych cech. Natomiast istnieje pytanie jaką wartość ma to dla klienta.
Przykłady:
1) Szmaragd, czystość declasse, dobarwiany, olejowany, mocno spękany. Czy taki kamień można uznać za kamień szlachetny? Z naukowego punktu widzenia jak najbardziej natomiast z realistycznego punktu widzenia - już nie. Ja nie oszukuję klientów wmawiając im że to kamienie szlachetne - mówię zawsze jak to wygląda w realiach rynkowych. Już nie mówiąc o tym że wydobywa się go w tonach....
2) Kwarc dymny, idealna czystość, piękna barwa. Takich kamieni używa np. APART czy YES w swoich kolekcjach. twardość 7 umożliwiająca dobre szlifowanie. Rzadkość? Zdecydowanie kamień nie rzadki (rzadszy w większych rozmiarach lub posiadający efekty barwne - paski, pręgi ciemniejsze itp.) Czy taki kamień uznałbym za szlachetny? Według mnie tak - zarówno z naukowego punktu widzenia ametysty, kwarce dymne, cytryny wysokiej jakości są kamieniami szlachetnymi, przez rynek również podobnie traktowane. Niekoniecznie przez typowo naukowe podejście gemmologów, gdyż to kamienie dość popularne. A kryształy górskie idealnie czyste, szlifowane szlifem fasetowym? Tutaj jest to już kwestia sporna. Trudno mi zrównać idealny kryształ górski, o pięknym szlifie, czystości VVS-VS, sporej wielkości z np. awenturynem, chalcedonem, agatem, labradorytami itp.
Myślę, że kwestie szlachetności kamieni są dość sporne. Można by przykładów dawać wiele - zarówno na nieszlachetność wśród takich kamieni jak tanzanit, akwamaryn, rubin, jak i na szlachetność granatów (w przypadku których również jest wiele sporów), opali, kwarców itd.
Nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Ja dlatego często określam kamienie którymi się zajmuję jako "jubilerskie" czyli kamienie szlachetne i ozdobne o na tyle dobrych walorach, że nadają się do eleganckiej oprawy w wyroby złotnicze. O wielu kamieniach mówię jako nie "szlachetne" a "unikaty" jak np. kryształy petalitu oszlifowane, które są naprawdę rzadkością lub prawie przezroczyste labradory. Jestem człowiekiem o podejściu bardziej "rynkowo-praktycznym" niż czysto naukowym, które powszechnie nie jest zbyt przyswajalne.
Co więcej - znalazłem kilka stron, na których sprzedawcy wręcz stworzyli "regulamin" w którym to mocno krytykują nazywanie szlachetnymi, brzydkich kamieni z "rodzin szlachetnych" i ostrzegają przed zakupem kierującym się tylko nazwą.
Wszystko więc pozostaje w gestii klienta i jego wyboru. Na szczęście certyfikaty nie obejmują nazywanie kamieni szlachetnymi lub ozdobnymi, klasyfikują tylko ich cechy, właściwości. Inaczej wielu klientów byłoby skonfundowanych...
07-24-2013, 02:42 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-24-2013, 02:53 PM przez Imenoq.)
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): Kiedys juz pisalem na temat tych "szlachetnych" i innych cudow nazewniczych, ktorych nikt nie usystematyzowal i watpie, zeby kiedykolwiek to nastapilo. Nie ma zadnego logicznego kryterium ktore powodowaloby "szlachetnosc kamienia".
Tak jak już pisałem takie usystematyzowania od zarania dziejów istnieją i ciągle są tworzone nowe
Tak samo jak kryteria na odróżnienie szlachetnych od ozdobnych, kryteria te jednak ciągle się zmieniają w zależności od stanu naszej coraz większej wiedzy na temat tych minerałów.
Nie oczekuj jednak jakiejś definicji bo takiej nie ma.
No możę poza Gemstones_Empire który ją zna:
(07-11-2013, 08:29 PM)Gemstones_Empire napisał(a): Ty kolego kompletnie nie znasz definicji kamienia szlachetnego.
Kamień szlachetny to kamień o odpowiednich właściwościach optycznych i fizycznych a nie jest to uzależnione od nazwy kamienia. Przynajmniej takie założenie przyjmuje 90% sprzedawców jak i znawców kamieni o czym najwyraźniej kompletnie nie wiesz.
No i wszystko jasne
Co do kryteriów bo jest ich kilka np. rzadkość występowania
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): A doloze jeszcze jedno, czyli rzadkosc wystepowania. Tutaj z automatu odpadnie diament i korundy, bo tego wydobywa sie rocznie na tony i w sumie nie sa to jakies niespotykane mineraly.
To zależy jak się na to patrzy, gdy porównasz np. do kwarców to jednak okaże się że są rzadke.
Ale faktycznie wydobywa się na tony – ok 30 ton diamentów .
Więksszość to jednak diament techniczny a i tego jest mało bo jesze ok 100 ton „dorabia się” syntezy – tyle zużywa przemysł.
Na „precjoza idzie ok 4 tony ale ile jest kamieni najwyższej jakości? Domyślam się że ułamek procęta co za tem jest tego naprawdę mało.
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): z drugiej strony, tak na prawde w kamieniach liczy sie wyglad i to co soba "reprezentuja" czyli tak na prawde co z tego, ze sa szmaragdem czy tam innym szafirem jak to "na oko" martwy
Zgadza się. Tylko zatem dlaczego szmaragdy, szfiry itd. mamy traktować inaczej jak diamenty?
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): nie wyobrazam sobie sytuacji gdzie diament, ktory bylby najgorszym gruzem, przestalby byc szlachetny
Często widywałem straszny guz oprawiony jako „brylanty” a o kruchości takich kamieni udało mi się parę razy przekonać
Dlaczego mamy zatem mamy inaczej je traktować?
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): Gemstones_Empire prezentuje podejscie handlowo-realnoswiatowe które ma dużo wspólnego z rzeczywistoscia
To zależy o jakiej rzeczywistości mówimy?
Właśnie wróciłem z Krynicy Zdrój gdzie ta rzeczywistość wygląda tak że na targu króluje naturalny kryształ górski w postaci ........ cyrkonii za turkus robi niebieski plastik itd.........
Kilkanaście lat temu pewna firma wypuściła pierścionki z „brylantem” bo jakiś „fachowiec”
uznał że skoro cyrkonia ma pełny szlif brylantowy to można ją nazwać brylantem.
Ile osób zostało oszukanych nie wiem, ale wiem że były sprawy w sadzie.
Tak to wygląda rzeczywistość bazarowo/handlowa choć i sklepowa bo i tam nie zawsze jest ok.
Także jak widzę taki wpis:
(07-15-2013, 04:48 PM)Gemstones_Empire napisał(a): natomiast realnie mogę podać przykłady kamieni, które jakby powiedział o nich "to jest kamień szlachetny" to połowa ludzi na targu wybuchnęła by śmiechem i uznała go za człowieka mało poważnego. Niestety świat jest tak skonstruowany i rynek kamieni jubilerskich, że wszystko kręci się WOKÓŁ KLIENTÓW.
No cóż nie wiem czy mam śmiać się czy płakać.
Od osoby która ma certyfikować kamienie oczekiwałbym więcej profesjonalizmu.
Na koniec może coś o giełdach minerałów na które dość systematycznie uczęszczam.
Jeszcze kilkanaście lat temu było to miejsce spotkań pasjonatów hobbystów z klientami, obecnie chińszczyzna pogania chińszczyznę a niedobitki dawnych fachowców gdzieś jeszcze tylko po kontach można odszukać.
Ostatnio szukałem szafiru gwiaździstego i patrzę jest a nawet jest go dużo wszystkie identyczne coś niespotykanego gwiazda jak od ekierki, cena zaskakująco niska, naturalny? Oczywiście że tak dostaję zapewnienie, po dłuższej dyskusji jednak okazało się że to faktycznie naturalne korundy ale napylane.
Odszukałem szlifierza i nabyłem za znacznie większą kwotę tym razem już naturalny szafir gwiaździsty już nie taki idealny ale któremu gwiazda nie zetrze się podczas noszenia.
Także tak wygląda rzeczywistość handlowa.
Oczywiście nie tylko u nas bo podobnie jest na całym świecie. Szczególnie czekają na turystów.
Powstają jednak organizacje które walczą i wyznaczają kierunki w handlu aby nabywca który kupi szmaragd nie okazał się zielonym agatem lub szkłem co już u nas widziałem i nie był to przypadek pojedynczy.
Stąd te wszystkie certyfikaty. Pytanie jednak kto powinien je wystawić a głównie o wiarygodność osoby czy organizacji którą reprezentuje?
P.S.
Kiedy kamień przestawał by być szlachetnym a stawał się ozdobnym?
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): Kiedys juz pisalem na temat tych "szlachetnych" i innych cudow nazewniczych, ktorych nikt nie usystematyzowal i watpie, zeby kiedykolwiek to nastapilo. Nie ma zadnego logicznego kryterium ktore powodowaloby "szlachetnosc kamienia".
Tak jak już pisałem takie usystematyzowania od zarania dziejów istnieją i ciągle są tworzone nowe
Tak samo jak kryteria na odróżnienie szlachetnych od ozdobnych, kryteria te jednak ciągle się zmieniają w zależności od stanu naszej coraz większej wiedzy na temat tych minerałów.
Nie oczekuj jednak jakiejś definicji bo takiej nie ma.
No możę poza Gemstones_Empire który ją zna:
(07-11-2013, 08:29 PM)Gemstones_Empire napisał(a): Ty kolego kompletnie nie znasz definicji kamienia szlachetnego.
Kamień szlachetny to kamień o odpowiednich właściwościach optycznych i fizycznych a nie jest to uzależnione od nazwy kamienia. Przynajmniej takie założenie przyjmuje 90% sprzedawców jak i znawców kamieni o czym najwyraźniej kompletnie nie wiesz.
No i wszystko jasne
Co do kryteriów bo jest ich kilka np. rzadkość występowania
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): A doloze jeszcze jedno, czyli rzadkosc wystepowania. Tutaj z automatu odpadnie diament i korundy, bo tego wydobywa sie rocznie na tony i w sumie nie sa to jakies niespotykane mineraly.
To zależy jak się na to patrzy, gdy porównasz np. do kwarców to jednak okaże się że są rzadke.
Ale faktycznie wydobywa się na tony – ok 30 ton diamentów .
Więksszość to jednak diament techniczny a i tego jest mało bo jesze ok 100 ton „dorabia się” syntezy – tyle zużywa przemysł.
Na „precjoza idzie ok 4 tony ale ile jest kamieni najwyższej jakości? Domyślam się że ułamek procęta co za tem jest tego naprawdę mało.
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): z drugiej strony, tak na prawde w kamieniach liczy sie wyglad i to co soba "reprezentuja" czyli tak na prawde co z tego, ze sa szmaragdem czy tam innym szafirem jak to "na oko" martwy
Zgadza się. Tylko zatem dlaczego szmaragdy, szfiry itd. mamy traktować inaczej jak diamenty?
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): nie wyobrazam sobie sytuacji gdzie diament, ktory bylby najgorszym gruzem, przestalby byc szlachetny
Często widywałem straszny guz oprawiony jako „brylanty” a o kruchości takich kamieni udało mi się parę razy przekonać
Dlaczego mamy zatem mamy inaczej je traktować?
(07-15-2013, 11:23 AM)kfadrat napisał(a): Gemstones_Empire prezentuje podejscie handlowo-realnoswiatowe które ma dużo wspólnego z rzeczywistoscia
To zależy o jakiej rzeczywistości mówimy?
Właśnie wróciłem z Krynicy Zdrój gdzie ta rzeczywistość wygląda tak że na targu króluje naturalny kryształ górski w postaci ........ cyrkonii za turkus robi niebieski plastik itd.........
Kilkanaście lat temu pewna firma wypuściła pierścionki z „brylantem” bo jakiś „fachowiec”
uznał że skoro cyrkonia ma pełny szlif brylantowy to można ją nazwać brylantem.
Ile osób zostało oszukanych nie wiem, ale wiem że były sprawy w sadzie.
Tak to wygląda rzeczywistość bazarowo/handlowa choć i sklepowa bo i tam nie zawsze jest ok.
Także jak widzę taki wpis:
(07-15-2013, 04:48 PM)Gemstones_Empire napisał(a): natomiast realnie mogę podać przykłady kamieni, które jakby powiedział o nich "to jest kamień szlachetny" to połowa ludzi na targu wybuchnęła by śmiechem i uznała go za człowieka mało poważnego. Niestety świat jest tak skonstruowany i rynek kamieni jubilerskich, że wszystko kręci się WOKÓŁ KLIENTÓW.
No cóż nie wiem czy mam śmiać się czy płakać.
Od osoby która ma certyfikować kamienie oczekiwałbym więcej profesjonalizmu.
Na koniec może coś o giełdach minerałów na które dość systematycznie uczęszczam.
Jeszcze kilkanaście lat temu było to miejsce spotkań pasjonatów hobbystów z klientami, obecnie chińszczyzna pogania chińszczyznę a niedobitki dawnych fachowców gdzieś jeszcze tylko po kontach można odszukać.
Ostatnio szukałem szafiru gwiaździstego i patrzę jest a nawet jest go dużo wszystkie identyczne coś niespotykanego gwiazda jak od ekierki, cena zaskakująco niska, naturalny? Oczywiście że tak dostaję zapewnienie, po dłuższej dyskusji jednak okazało się że to faktycznie naturalne korundy ale napylane.
Odszukałem szlifierza i nabyłem za znacznie większą kwotę tym razem już naturalny szafir gwiaździsty już nie taki idealny ale któremu gwiazda nie zetrze się podczas noszenia.
Także tak wygląda rzeczywistość handlowa.
Oczywiście nie tylko u nas bo podobnie jest na całym świecie. Szczególnie czekają na turystów.
Powstają jednak organizacje które walczą i wyznaczają kierunki w handlu aby nabywca który kupi szmaragd nie okazał się zielonym agatem lub szkłem co już u nas widziałem i nie był to przypadek pojedynczy.
Stąd te wszystkie certyfikaty. Pytanie jednak kto powinien je wystawić a głównie o wiarygodność osoby czy organizacji którą reprezentuje?
P.S.
Kiedy kamień przestawał by być szlachetnym a stawał się ozdobnym?
Co do kwestii sprzedaży "podróbek" niestety jest to bardzo częste. W takim wypadku najłatwiej odkryć "przekręt" ceną, jednakże niektórzy potrafią pokusić się o normalną cenę dla podróby tak jak dla autentyku. Tak jest z resztą w wielu dziedzinach nie tylko w sprzedaży kamieni.
Co do certyfikowania.
Kto powinien?
Tutaj niestety kreuje wiele rynek. Ludzi w większości NIE STAĆ na zapłacenie od 150 do 900zł za certyfikat GIA czy od doktora Uniwersytetu Śląskiego, który nawet zrobi widmo FT-IR. Natomiast każdy ma inne podejście. Ja mogę zapewnić że moje badania nigdy nie były błędne. Pomagam bardziej ludziom zainteresowanym radą za naprawdę niewielkie pieniądze aniżeli wytaczając arsenał za miliony, który odstrasza kosztem badań 99% klientów. Stąd tak wiele na polskim rynku kamieni bez certyfikatu.
To jest jasne - gdyby GIA, IGI czy UŚ nagle obniżyły ceny certyfikatów do poziomu moich cen lub bliskich - konkurencyjnie zostałbym pokonany gdyż te instytucje mają swoją wieloletnią renomę. Jednakże te firmy mają swoją politykę, która opiera się na kosztach dla "bogaczy". Dlatego certyfikaty GIA są wystawiane do kamieni naprawdę drogich, bo nie ma sensu wystawiać certyfikatu GIA do kamienia, który kosztuje mniej niż sam certyfikat.
Pozostaje kwestia wiarygodności, o której mówi Imenoq. Od bardzo dawna wiadomo, iż wcale nie dyplom czyni z człowieka wiarygodnym. Co raz bardziej uwidacznia się, zwłaszcza w naszym kraju, słynna "propaganda dyplomowa" czyli sytuacja w której ludzie usilnie próbują zdobywać dyplomy wyższych uczelni, a efekt jest taki, że dla pracodawców te dyplomy przestały być cokolwiek warte - gdyż nawet po studiach nie ma pracy (ale nie chcę się na ten temat rozwodzić to by się nadawało do osobnej dyskusji). Ja, jak i wiele znajomych mi osób, kieruję się tym co wiem o danym człowieku bez względu na jego wykształcenie. Znam magistrów potrafiących pochwalić się wiedzą i PASJĄ większą od doktorów, czy doktorów habilitowanych. Znam ludzi, którzy mają w danej dziedzinie znacznie większą wiedzę bez ukończenia studiów, niż osoby które je ukończyły. I tak jest bardzo często. Ja - jako osoba bez dyplomu gemmologa, potrafię pochwalić się wiedzą, która MOIM KLIENTOM wystarcza, którą inni doceniają (za wyjątkiem Imenoqa, który musi koniecznie walczyć o to by pokazać wiedzę większą - i cieszę się że masz Pan czym się pochwalić, choć mi nie musisz niczego udowadniać naprawdę...) i która pozwala mi wykonywać moją pracę rzetelnie. Nie zajmuję się czymś o czym nie mam zielonego pojęcia. Moje studia są z innego zakresu (choć pokrewnego w pewnych aspektach, gdyż mam za sobą krystalochemię). Nie zajmuję się np. ocenianiem pochodzenia kamienia z danego złoża (do tego zwykle wykorzystuje się FT-IR gdyż kamienie z jednego złoża zwykle wykazują podobne pasma absorpcji) gdyż nie jest to moja działka i AKURATNIE tego np. nie potrafię. Nie mówię nikomu że potrafię coś, czego w rzeczywistości zrobić nie umiem.
Zawsze byłem wielkim fanem samokształcenia. Wiele osób naprawdę potrafi przebić swoim zapałem wielu pracowników naukowych z wysokimi stopniami. Może nie piszą one publikacji naukowych, nie są autorytetami na skalę światową (Imenoq też nim nie jest ) ale w określonym gronie są doceniani.
Czy jeśli Wasz znajomy bardzo dobrze zna się na samochodach, potraficie go w tym zakresie nazwać złotą rączką, pójdziecie do niego czy wynajmiecie mechanika za X zł ? Sądzę że 99% osób wybierze znajomego, któremu ufa. I ja również buduję zaufanie klientów bez względu na to czy Ty Imenoq będziesz próbował to zaufanie podważać. Przypominasz mi bardzo kolegę z liceum, który bez względu na to ile wiedział i tak kłócił się z każdym nauczycielem - jego domeną było po prostu walczyć, a w głowie zawsze miał wygraną nawet jeśli dla pozostałych 29 osób w klasie - przegrał.
Gdybym kiedykolwiek nie umiał pomóc, zawsze kierowałbym do osoby, którą znam a którą uważam za lepszą od siebie w danej dziedzinie
Moje certyfikaty mają swój regulamin. I biorę pełną odpowiedzialność za dane w nich zawarte i jeśli ktoś je podważy - ma prawo do rekompensaty.
Co do tego, kiedy kamienie stają się ozdobnymi - tu właśnie jest kłótnia naukowo-rynkowa. Myślę, że aby zaliczyć określone kamienie do określonej grupy - POTRZEBNA byłaby odpowiednia dyrektywa, która regulowałaby międzynarodowo takie sprawy - sądzę, iż da się stworzyć odpowiednio kompromisowe rozwiązanie, które "nie krzywdziłoby" żadnej z grup kamieni.
Imenoq a co do tych cyrkonii. Szczerze? Podziwiam, że ktoś sprzedawał cyrkonie jako kryształy górskie - jeżeli w małych rozmiarach i kiepskiej klasy te cyrkonie - okej (chociaż częściej oszukuje się wykorzystując kamienie Swarovskiego) , ale jeśli rozmiarów większych - to z tego co wiem sporych rozmiarów cyrkonie (wykonywane najczęściej przez rosyjskie laboratoria) są droższe od równej wielkości szlifowanych kryształów górskich. Jedynie sądzę, że bioenergoterapeuci byliby zawiedzeni taką podmianą cyrkonia dla nich nie ma już "mocy"
A co do sprzedawania podróbek w formie zielonych agatów itp - no to częste masz rację, z turkusami - bez komentarza - to już przegięcie co się wyprawia. Trafiłem już małą cyrkonię do złudzenia przypominającą ametyst (pokazałem kilkunastu klientom - wszyscy sądzili że to ametyst) a dopiero badanie współczynnika załamania od razu rozwiewało problem (chociaż dla wprawnego oka, zbyt wysoki współczynnik załamania można było dostrzec przez zaobserwowanie tęczowych refleksów w głębi kamienia).
Cieszę się, że jest taka dyskusja gdyż można trochę wyrzucić z siebie żal do sprzedawców, którzy notorycznie oszukują klientów. Moim zdaniem coś takiego powinno być surowo karane.
A co do chińszczyzny - współpracuję z jednym wspaniałym złotnikiem z Częstochowy. I już po nim widzę jak narzeka na fakt, że większość klientów powiedziało mu, że tanie chińskie gówno jest lepsze bo...TAŃSZE niż biżuteria wykonywana w 1 egzemplarzu..... NOŁ KOMENT
01-30-2014, 08:15 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-30-2014, 08:19 PM przez Gemstones_Empire.)
W ramach poinformowania o zmianach w certyfikowaniu:
od nowego roku (roku 2014.) firma Gemstones Empire zmieniła kwestię wystawiania certyfikatów:
1. Zamieniono ofertę "certyfikat podstawowy, certyfikat rozszerzony" na jeden certyfikat zgodny z międzynarodowymi standardami. Co to oznacza? Standardowy certyfikat posiada takie dane, jakie umieszczają znane laboratoria, zarówno te europejskie jak i amerykańskie czy tajskie. Na certyfikacie znajduje się podstawowy opis, niezbędny do oceny wartości kamienia przez potencjalnych kupców - nazwa, rozmiar, waga, czystość, typ szlifu, barwa (w tym określenie tonu i nasycenia), A TAKŻE ZA RADĄ jednego z forumowiczów - informacja o poprawianiu - na każdym certyfikacie, a nie tylko na tym, który dotyczy kamienia rzeczywiście poprawianego.
Współczynnik refrakcji czy inne dane MOGĄ ZOSTAĆ WPISANE opcjonalnie na życzenie zamawiającego - standardowe certyfikaty, wydawane np. przez GIA tego nie obejmują, gdyż certyfikat sam w sobie jako dokument zobowiązuje wydającego do poświadczania autentyczności. Jeśli moja firma wydaje certyfikat, to z uwagi na fakt jego istnienia poświadcza autentyczność i w przypadku błędów, ponosi za nie odpowiedzialność. Badania, które są wykonywane na kamieniu, służą upewnieniu się co do autentyczności (w końcu to firma ponosi odpowiedzialność w późniejszym czasie).
Z uwagi na to certyfikaty są tańsze - cena standardowego certyfikatu to 25zł.
Z uwagi na fakt, iż na forum (na początku niniejszego wątku) znalazła się stara wersja certyfikatu (nie wydawanego już od roku) zamieszczam aktualną wersję.
Ważne informacja. Certyfikat zawiera:
1. Logo laboratoryjne
2. Dane firmy
3. Numer certyfikatu
4. Datę wydania certyfikatu oraz wystawcę i jego nadrukowany podpis
5. Opis i zdjęcie kamienia
6. Znaki wodne
7. Zabezpieczenie UV z numerem serii certyfikatów
8. Nitki UV
9. Hologram z numerem zgodnym z numerem certyfikatu.
Wszystkie znaki są zastrzeżonymi znakami chronionymi prawem.
P.S. W rzeczywistości jest kremowy i kolory wyraźniejsze znacznie.
Laminowanie leży w gestii klienta (certyfikat jest wydawany bez laminowania).