Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Tabliczka do monogramu (opis wykonania)
#1
Witam.

Mam już trzy wersje monogramu, teraz doprowadzę jeden z nich do postaci finalnej, przez nałożenie go na gustowną blaszkę, i zapatynowanie, ale przedtem pokażę jak wyglądają wykończone dwie prostsze wersje monogramu.

Zaczynam od określenia wielkości i kształtu tabliczki:

[Obrazek: gr1230001.jpg]

Tym razem użyłem kartki i ołówka. Przerysowywałem obrysy, aż do uzyskania kształtu, który mi się spodobał. Następnie, z rysikiem, lnijką, i cyrklem przerysowałem kształt tabliczki na blaszkę. Wyciąłem, opiłowałem, i wygrawerowałem ramkę.

[Obrazek: gr1230002.jpg]

Wykonanie nie odbiega od tego, co już pokazałem, więc od razu przechodzę do gotowej tabliczki.

[Obrazek: gr1230006.jpg]

Teraz musiałem ponawiercać otwory w wybranych miejscach, ponieważ postanowiłem przynitować monogram do tabliczki. Trzeba przy tym zadbać o dokładne rozmieszczenie otworów, żeby wyrób dał się później złożyć do przysłowiowej kupy. Zacząłem od rozmieszczenia otworów na tabliczce, z lnijką i cyrklem. Rozmieszczenie otworów na takich elementach jak te monogramy najlepiej odwzorować za pomocą cyrkla. Tabliczkę oczywiście poprzewiercałem na wylot. Monogramy tylko ponawiercałem - ułatwi to dokładne przylutowanie sztyftu, a spoina będzie mocniejsza. W rogu zdjęcia widoczne przygotowane MIEDZIANE sztyfty, i pelki lutu.

[Obrazek: gr1230008.jpg]

Najpierw "podszamowałem" sztyfty lutem. Każdy sztyft po chwyceniu w pensetę lekko podgrzałem, zanurzyłem końcówkę w lutówce, a następnie przy ponownym podgrzewaniu, w momencie dogrzewania do temperatury topnienia lutu, dotknąłem do pelki lutu, i ponownie zgasiłem końcówkę w lutówce.

Następnie zaczynam podgrzewać monogram z nałożonymi kropelkami lutówki w miejscach lutowań. Dogrzewam każde miejsce lutowania z osobna, i w momencie kiedy osiąga mniej więcej odpowiednią temperaturę, wtykam w nawiercony otwór końcówkę sztyftu z lutem. Ważne, żeby przedmiot w momencie zetknięcia był cieplejszy (jaśniejszy) od sztyftu - lut płynie tam, gdzie jest cieplej, i wypełni szczelinę. W przeciwnym wypadku lut może rozpłynąć się po sztyfcie, i nie nastąpi połączenie elementów.

Zlutowane i schłodzone monogramy wrzuciłem do ciepłego roztworu kwasu siarkowego (kwas akumulatorowy ze sklepu samochodowego), i chyba już po kilku minutach mogłem wypłukać i wyszczotkować.

Ważne, żeby w roztworze kwasu, który używamy do czyszczenia wyrobów po lutowaniu, nie grzebać stalową pensetą.

Wyszczotkowane, a później przetarte sodą oczyszczoną elementy wrzuciłem do "oksydy na zimno". Mosiądz trudniej zapatynować niż miedź, czy srebro, w dodatku ta oksyda którą kupiłem nie jest najlepsza, ale jakoś się udało.

Pora obejrzeć efekty pracy:

[Obrazek: gr1230010.jpg] [Obrazek: gr1230011.jpg]

Tabliczkę będę jeszcze potrzebował, więc monogramy nałożyłem tymczasowo, tylko zaginając sztyfty po drugiej stronie. Prosty monogram zaprezentowałem na gładkiej stronie, grawerowany na grawerowanej. Patynę przetarłem paluchem z niewielką ilością proszku do czyszczenia zlewów i klozetów.

I to już prawie wszystko.
Odpowiedz
#2
Po sesji zdjęciowej zaraz uwolniłem tabliczkę, i zacząłem się znęcać nad jej ramką, którą sobie wymyśliłem jako obniżony wałeczek. Pogłębiłem linię cienkim rylcem spiczastym, i poszerzyłem na zewnątrz rylcem płaskim. Następnie wyrównałem wewnętrzną część wałka pilniczkiem ryflowym (można zrobić z iglaka), i paskami papieru ściernego na patyku. Zewnętrzną część zaokrąglenia wypiłowałem większymi pilnikami, wyrównałem iglakami, i wygładziłem papierem ściernym.

[Obrazek: gr1230014.jpg]

[Obrazek: gr1230015.jpg]

Po uzyskaniu "bryły" ramki, jeszcze raz całą przeszlifowałem papierem 600 i 800, a następnie przekracowałem na mokro.

[Obrazek: gr1230018.jpg]

Z tyłu przylutowałem cztery cienkie miedziane blaszki, którymi można będzie przymocować monogram do kartonu lub skóry. Tutaj także wyżłobiłem rowki w miejscach lutowania blaszek, samo lutowanie wyglądało identycznie jak lutowanie sztyftów.

[Obrazek: gr1230020.jpg]

I w końcu historyczna chwila. Przynitowałem monogram do tabliczki. Nie miałem odpowiedniego narzędzia w domu, więc zrobiłem je sobie z gwoździa. Najpierw przygotowałem perełkownik o odpowiedniej wielkości "perełki", nabiłem "perełkę" na końcówce uciętego gwoździa, opiłowałem, i dokładnie wyszlifowałem końcówkę gwoździa wokół zagłębienia. Drugi koniec gwoździa obsadziłem w jakimś małym trzonku. Z tak przygotowanym narzędziem w dłoni, krążącymi ruchami nadgarstka zagniotłem końcówki nitów. Dlatego sztyfty muszą być miedziane, a w przypadku srebra - z fajnu. Możliwie najbardziej miękkie. Przedtem sprawdziłem, czy monogram można dociągnąć do tabliczki (i musiałem jeszcze właśnie zrobić fazki w otworach tabliczki, od strony monogramu), i po złożeniu przyciąłem końcówki sztyftów tak, żeby wystawały z tabliczki o połowę (albo nieco więcej) swojej średnicy.

Aha, tabliczkę zapatynowałem przed złożeniem, a później całość jeszcze raz zapatynowałem, i dopiero uzyskałem równomierny odcień patyny. Front przeszlifowałem paluchem z proszkiem, czyli standardowo, spokojnie obejrzałem, dokładnie wypłukałem i wysuszyłem, i uzyskałem taki efekt:

[Obrazek: gr1230021i.jpg]

[Obrazek: gr1230022.jpg]

I na tym by można poprzestać, ale ponieważ to jest mosiądz, postanowiłem jeszcze użyć lakieru, który zabezpieczy powierzchnię, i przy okazji pogłębi odcienie wyrobu:

[Obrazek: gr1230023.jpg]

[Obrazek: gr1230025.jpg]

Nie wszystko wyszło idealnie. Użyłem zbyt dużych pelek lutu, i miałem problemy z poprawnym dociśnięciem monogramu do tabliczki. Ramka też ma pewne uchybienia - trochę zbyt energicznie się do niej zabrałem, i miałem później problemy z uzyskaniem odpowiedniej powierzchni. Nie przetarłem patyny tak jak bym chciał - ledwo się trzyma powierzchni, i na tabliczce pozostawiłem zbyt ostre przejście od ciemnego, do czystego metalu.

No i to już naprawdę wszystko. Monogram został załadowany do gustownego pudełeczka, i podarowany w prezencie z góry upatrzonej osobie (w przypadku monogramu to jest istotne). Nie zdążyłem zrobić zdjęcia w pudełku.

Życzę miłego oglądania, i sukcesów we własnych pracach.
Odpowiedz
#3
Robi wrażenie! Monogram jest naprawdę niesamowity i myślę, że obdarowana osoba jest nim zachwycona.
Odpowiedz
#4
wyszło naprwdę ładnie Uśmiech a nie myślałeś o używaniu np. kwasu ortofosforowego (tak ok.4%)? Nie trzeba go podgrzewać przed wrzuceniem do niego lutowanego przedmiotu i nie trzeba czekać żeby przedmiot przestygł, no i można wyciągać przedmioty z niego stalową pensetą Uśmiech no i nie działa tak agresywnie jak siarkowy. Ja nawet w nim gotuję przedmioty żeby się pozbyć resztek lutówki (jak roztwór jest za mocny to srebro czarnieje ale jest to w pełni odwracalne). Niektórzy używają też do szybkiego wychłodzienia denaturatu. A jakiego lakieru używasz do pokrycia mosiądzu? A z tą oksydą to trzeba było spróbować na gorąco trochę lepiej łapie, ale też trzeba proces powtarzać ze dwa razy zanim osiągnie sie odpowiedni efekt. Już to wypróbowałam i wg. mnie efekty są bardziej zadowalające Uśmiech
Odpowiedz
#5
Kwas siarkowy ma tę główną zaletę, że go mam, a ortofosforowego nie używamy nawet w pracy. Uzywamy za to kwasu azotowego, do polerowania chemicznego powierzchni pod przezroczystą emalię, i czasami też do mosiądzu. Efekt jest świetny - tombak wygląda po tym jak złoto.

No i wiem jakich efektów się spodziewać przy użyciu siarkowego. Kiedyś krótko pracowałem w firmie jubilerskiej - tam po odkwaszeniu wrzucaliśmy wyroby jeszcze do ciepłego roztworu ałunu - schodziły wszelkie przebarwienia. Srebro robiło się białawe, mosiądz jasnożółty.

Z odkwaszaniem mosiądzu trzeba uważać - jeśli jest trawiony zbyt intensywnie, może zacząć czerwienieć.

Lakier to zwykły "artystyczny" szprej. W pracy używamy samochodowego, i efekt jest lepszy - można położyć cieńszą warstwę, i schnie kilkanaście minut.
Odpowiedz
#6
Tabliczka z monogramem jest świetnie wykonana i bardzo mi się podoba. Najbardziej mi się podobają te listki na końcach liter. Myślę, że za jakiś czas naturalna patyna jeszcze wpłynie pozytywnie na wygląd. Co prawda lakier pewnie powstrzyma starzenie w jakimś stopniu ale tabliczka ma klimat niesamowity.
Odpowiedz
#7
dzięki za odpowiedź na temat lakieru Uśmiech kwas ortofosforowy jest delikatny dlatego można go spokojnie i dość bezpiecznie używać Uśmiech
Odpowiedz
#8
(03-29-2010, 05:40 PM)Fundzia napisał(a): kwas ortofosforowy jest delikatny dlatego można go spokojnie i dość bezpiecznie używać Uśmiech

A co na to Żanet Kaleta?

Jednak raczej załatwię sobie ałun - z tego co pamiętam, efekt jest wart ryzyka finansowego.

Zastanawiam się co ciekawego teraz wyprodukować.
Odpowiedz
#9
no ciekawe co ona na to Język spotkałam się też z używaniem biomocznika do tych celów ale nie znam osobiście efektów tej metody więc nie mogę nic więcej powiedzieć. Może pokaż jakąś swoją prace z kamieniami Uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości