03-07-2010, 05:56 PM
Witam.
Mam już trzy wersje monogramu, teraz doprowadzę jeden z nich do postaci finalnej, przez nałożenie go na gustowną blaszkę, i zapatynowanie, ale przedtem pokażę jak wyglądają wykończone dwie prostsze wersje monogramu.
Zaczynam od określenia wielkości i kształtu tabliczki:
Tym razem użyłem kartki i ołówka. Przerysowywałem obrysy, aż do uzyskania kształtu, który mi się spodobał. Następnie, z rysikiem, lnijką, i cyrklem przerysowałem kształt tabliczki na blaszkę. Wyciąłem, opiłowałem, i wygrawerowałem ramkę.
Wykonanie nie odbiega od tego, co już pokazałem, więc od razu przechodzę do gotowej tabliczki.
Teraz musiałem ponawiercać otwory w wybranych miejscach, ponieważ postanowiłem przynitować monogram do tabliczki. Trzeba przy tym zadbać o dokładne rozmieszczenie otworów, żeby wyrób dał się później złożyć do przysłowiowej kupy. Zacząłem od rozmieszczenia otworów na tabliczce, z lnijką i cyrklem. Rozmieszczenie otworów na takich elementach jak te monogramy najlepiej odwzorować za pomocą cyrkla. Tabliczkę oczywiście poprzewiercałem na wylot. Monogramy tylko ponawiercałem - ułatwi to dokładne przylutowanie sztyftu, a spoina będzie mocniejsza. W rogu zdjęcia widoczne przygotowane MIEDZIANE sztyfty, i pelki lutu.
Najpierw "podszamowałem" sztyfty lutem. Każdy sztyft po chwyceniu w pensetę lekko podgrzałem, zanurzyłem końcówkę w lutówce, a następnie przy ponownym podgrzewaniu, w momencie dogrzewania do temperatury topnienia lutu, dotknąłem do pelki lutu, i ponownie zgasiłem końcówkę w lutówce.
Następnie zaczynam podgrzewać monogram z nałożonymi kropelkami lutówki w miejscach lutowań. Dogrzewam każde miejsce lutowania z osobna, i w momencie kiedy osiąga mniej więcej odpowiednią temperaturę, wtykam w nawiercony otwór końcówkę sztyftu z lutem. Ważne, żeby przedmiot w momencie zetknięcia był cieplejszy (jaśniejszy) od sztyftu - lut płynie tam, gdzie jest cieplej, i wypełni szczelinę. W przeciwnym wypadku lut może rozpłynąć się po sztyfcie, i nie nastąpi połączenie elementów.
Zlutowane i schłodzone monogramy wrzuciłem do ciepłego roztworu kwasu siarkowego (kwas akumulatorowy ze sklepu samochodowego), i chyba już po kilku minutach mogłem wypłukać i wyszczotkować.
Ważne, żeby w roztworze kwasu, który używamy do czyszczenia wyrobów po lutowaniu, nie grzebać stalową pensetą.
Wyszczotkowane, a później przetarte sodą oczyszczoną elementy wrzuciłem do "oksydy na zimno". Mosiądz trudniej zapatynować niż miedź, czy srebro, w dodatku ta oksyda którą kupiłem nie jest najlepsza, ale jakoś się udało.
Pora obejrzeć efekty pracy:
Tabliczkę będę jeszcze potrzebował, więc monogramy nałożyłem tymczasowo, tylko zaginając sztyfty po drugiej stronie. Prosty monogram zaprezentowałem na gładkiej stronie, grawerowany na grawerowanej. Patynę przetarłem paluchem z niewielką ilością proszku do czyszczenia zlewów i klozetów.
I to już prawie wszystko.
Mam już trzy wersje monogramu, teraz doprowadzę jeden z nich do postaci finalnej, przez nałożenie go na gustowną blaszkę, i zapatynowanie, ale przedtem pokażę jak wyglądają wykończone dwie prostsze wersje monogramu.
Zaczynam od określenia wielkości i kształtu tabliczki:
Tym razem użyłem kartki i ołówka. Przerysowywałem obrysy, aż do uzyskania kształtu, który mi się spodobał. Następnie, z rysikiem, lnijką, i cyrklem przerysowałem kształt tabliczki na blaszkę. Wyciąłem, opiłowałem, i wygrawerowałem ramkę.
Wykonanie nie odbiega od tego, co już pokazałem, więc od razu przechodzę do gotowej tabliczki.
Teraz musiałem ponawiercać otwory w wybranych miejscach, ponieważ postanowiłem przynitować monogram do tabliczki. Trzeba przy tym zadbać o dokładne rozmieszczenie otworów, żeby wyrób dał się później złożyć do przysłowiowej kupy. Zacząłem od rozmieszczenia otworów na tabliczce, z lnijką i cyrklem. Rozmieszczenie otworów na takich elementach jak te monogramy najlepiej odwzorować za pomocą cyrkla. Tabliczkę oczywiście poprzewiercałem na wylot. Monogramy tylko ponawiercałem - ułatwi to dokładne przylutowanie sztyftu, a spoina będzie mocniejsza. W rogu zdjęcia widoczne przygotowane MIEDZIANE sztyfty, i pelki lutu.
Najpierw "podszamowałem" sztyfty lutem. Każdy sztyft po chwyceniu w pensetę lekko podgrzałem, zanurzyłem końcówkę w lutówce, a następnie przy ponownym podgrzewaniu, w momencie dogrzewania do temperatury topnienia lutu, dotknąłem do pelki lutu, i ponownie zgasiłem końcówkę w lutówce.
Następnie zaczynam podgrzewać monogram z nałożonymi kropelkami lutówki w miejscach lutowań. Dogrzewam każde miejsce lutowania z osobna, i w momencie kiedy osiąga mniej więcej odpowiednią temperaturę, wtykam w nawiercony otwór końcówkę sztyftu z lutem. Ważne, żeby przedmiot w momencie zetknięcia był cieplejszy (jaśniejszy) od sztyftu - lut płynie tam, gdzie jest cieplej, i wypełni szczelinę. W przeciwnym wypadku lut może rozpłynąć się po sztyfcie, i nie nastąpi połączenie elementów.
Zlutowane i schłodzone monogramy wrzuciłem do ciepłego roztworu kwasu siarkowego (kwas akumulatorowy ze sklepu samochodowego), i chyba już po kilku minutach mogłem wypłukać i wyszczotkować.
Ważne, żeby w roztworze kwasu, który używamy do czyszczenia wyrobów po lutowaniu, nie grzebać stalową pensetą.
Wyszczotkowane, a później przetarte sodą oczyszczoną elementy wrzuciłem do "oksydy na zimno". Mosiądz trudniej zapatynować niż miedź, czy srebro, w dodatku ta oksyda którą kupiłem nie jest najlepsza, ale jakoś się udało.
Pora obejrzeć efekty pracy:
Tabliczkę będę jeszcze potrzebował, więc monogramy nałożyłem tymczasowo, tylko zaginając sztyfty po drugiej stronie. Prosty monogram zaprezentowałem na gładkiej stronie, grawerowany na grawerowanej. Patynę przetarłem paluchem z niewielką ilością proszku do czyszczenia zlewów i klozetów.
I to już prawie wszystko.