05-22-2016, 11:35 PM
Dashi Namdakow to mało znany w Polsce rzeźbiarz, scenograf i twórca biżuterii,
którego prace są przesiąknięte mistycyzmem Buriatów, mongolskich stepów oraz buddyjskich opowieści.
Jego tajemnicze postacie wojowników, księżniczek, byków i wyimaginowanych stworów
tworzą niesamowity świat wyobraźni, która potężnymi wizjami i z ogromną dbałością o szczegóły przekazuje starożytną duchowość.
Mnie Dashiego pokazała znajoma z Irkucka jakieś 15 lat temu i od tamtej pory bardzo uważnie śledzę jego poczynania.
Z tym, że wtedy bardziej interesowały mnie jego rzeźby. Teraz (no kilka lat temu) odkryłem jego prace w biżuterii.
Urodził się w buriackiej wiosce w Rosji w Kraju Zabajkalskim (rejon Czyta) w 1967. (za rok będzie miał 50)
Imię Dashi to skrót od Dashinima - co znaczy “Szczęśliwe Słońce”.
Jego ojciec był malarzem buddyjskich ikon, a cała rodzina miałą bardzo długowieczną tradycję Darkhan’ów - buriackich rzemieślników,
(głównie kowalstwo czy inna metaloplastyka). Historia rodziny i tradycje niemal starożytne bo wywodzące się z XI wieku.
Jak miał 7 lat to wysłano go do surowej szkoły z internatem w Mogzon gdzie był jedynym buriatem.
Tam zachorował, w sumie nie wiem na co… Choroba się ujawniła jak miał 14-15 lat i lekarze nie wiedzieli co mu jest.
Ale choroba szybko postępowała, cierpiał ogromny ból (wiem z innych źródeł że służba zdrowia w ZSRR w latach 80 XXw.
nie bardzo się z pacjentem patyczkowała) i medycyna radziecka nie była w stanie go nawet zdjagnozować nie mówiąc już o sensownej pomocy.
Dashi trafił do szamana buriackiego, który - o dziwo go wyleczył i stwierdził, że jego przeznaczeniem jest być szamanem.
Dashiego życie szamana nie pociągało - był wtedy jeszcze nastolatkiem - chciał być artystą (lub chociaż rzemieślnikiem).
Szaman, który go leczył zrobił układ z duchami: “Będziesz szamanem przez twoją sztukę”.
Potem Dashi poszedł “do terminu” do pracowni rzeźbiarza Gienadija Wasiliewa (historia go jakoś nie zapamiętała
- nie znalazłem żadnych prac, co by sobie jakieś zdanie wyrobić) a potem na uczelnie w Krasnojarsku,
potem wrócił do Ulan-Ude otworzył malutką pracownie i zaczął robić to:
oraz, co zapewne bardziej zainteresuje towarzystwo na tym forum, to:
To nie są rendery. To prawdziwe prace. I to rzeżbiarza.
Tutaj jego strona:
Srona Dashiego
na której można sobie obejrzeć sporo prac
a tutaj krótki filmik przedstawiaujący klimat i duchowość
inny film:
Inny film
którego prace są przesiąknięte mistycyzmem Buriatów, mongolskich stepów oraz buddyjskich opowieści.
Jego tajemnicze postacie wojowników, księżniczek, byków i wyimaginowanych stworów
tworzą niesamowity świat wyobraźni, która potężnymi wizjami i z ogromną dbałością o szczegóły przekazuje starożytną duchowość.
Mnie Dashiego pokazała znajoma z Irkucka jakieś 15 lat temu i od tamtej pory bardzo uważnie śledzę jego poczynania.
Z tym, że wtedy bardziej interesowały mnie jego rzeźby. Teraz (no kilka lat temu) odkryłem jego prace w biżuterii.
Urodził się w buriackiej wiosce w Rosji w Kraju Zabajkalskim (rejon Czyta) w 1967. (za rok będzie miał 50)
Imię Dashi to skrót od Dashinima - co znaczy “Szczęśliwe Słońce”.
Jego ojciec był malarzem buddyjskich ikon, a cała rodzina miałą bardzo długowieczną tradycję Darkhan’ów - buriackich rzemieślników,
(głównie kowalstwo czy inna metaloplastyka). Historia rodziny i tradycje niemal starożytne bo wywodzące się z XI wieku.
Jak miał 7 lat to wysłano go do surowej szkoły z internatem w Mogzon gdzie był jedynym buriatem.
Tam zachorował, w sumie nie wiem na co… Choroba się ujawniła jak miał 14-15 lat i lekarze nie wiedzieli co mu jest.
Ale choroba szybko postępowała, cierpiał ogromny ból (wiem z innych źródeł że służba zdrowia w ZSRR w latach 80 XXw.
nie bardzo się z pacjentem patyczkowała) i medycyna radziecka nie była w stanie go nawet zdjagnozować nie mówiąc już o sensownej pomocy.
Dashi trafił do szamana buriackiego, który - o dziwo go wyleczył i stwierdził, że jego przeznaczeniem jest być szamanem.
Dashiego życie szamana nie pociągało - był wtedy jeszcze nastolatkiem - chciał być artystą (lub chociaż rzemieślnikiem).
Szaman, który go leczył zrobił układ z duchami: “Będziesz szamanem przez twoją sztukę”.
Potem Dashi poszedł “do terminu” do pracowni rzeźbiarza Gienadija Wasiliewa (historia go jakoś nie zapamiętała
- nie znalazłem żadnych prac, co by sobie jakieś zdanie wyrobić) a potem na uczelnie w Krasnojarsku,
potem wrócił do Ulan-Ude otworzył malutką pracownie i zaczął robić to:
oraz, co zapewne bardziej zainteresuje towarzystwo na tym forum, to:
To nie są rendery. To prawdziwe prace. I to rzeżbiarza.
Tutaj jego strona:
Srona Dashiego
na której można sobie obejrzeć sporo prac
a tutaj krótki filmik przedstawiaujący klimat i duchowość
inny film:
Inny film