Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pasta do lutowania
#11
Nie ma to nic wspólnego z wodorowym. Miech lub mała sprężarka przedmuchuje powietrze przez
zbiornik z benzyną i opary dostają się do palnika. Czyste spalanie. Szału z temperaturą niema tak
jak w palinkach na propan-butan ale lutowanie jest czyste.
Świat jest pełen nieograniczonej wiedzy. Naszym zadaniem jest jej zdobywanie i dzielenie się z innymi  http://www.krissart.pl/
Odpowiedz
#12
Tys piknie.
"Brak poczucia humoru, nie zawsze jest dowodem powagi"   - Antoni Słonimski
Odpowiedz
#13
zrób to lutem nie pastą Uśmiech lepiej wyjdzie i wieksza kontkrona nad tym bedziesz miec
Odpowiedz
#14
(09-24-2020, 11:58 AM)cactoos napisał(a): Pasta nie jest cieczą, tylko... pastą. Lutując sztyft, maczasz go w paście, i zostaje na końcu tyle, ile trzeba. Nie ma za to problemu z uciekającym lutem. Jednakże czasem lepiej jest użyć pelki, a czasem pasty. Wszystko zależy od rodzaju lutowania. Pasta sprawdza się świetnie w lutowaniu puszek. Ja używam pasty, pelek, drutu i płaskiej taśmy - wszystko w miarę potrzeb. Nie ma nigdzie opisanej zasady, że musisz się zdecydować na tylko jeden rodzaj lutu. Problemem każdego rzemiosła jest tradycjonalizm. Zazwyczaj jak się kto za sztyfta nauczył lutować dmuchawką, ten do końca będzie z uporem maniaka przekonywał, że to lepsze od palnika wodorowego. Mnie zresztą to powiewa i jak kto ma kaprys np. polerować archaiczną maszyną na pedał, albo wiercić furkadełkiem,  to proszę bardzo.

A możesz polecić jakąś konkretną pastę?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości