Gdzie sprzedawać wyroby
Gdzie sprzedawać wyroby
(07-12-2012, 01:52 PM)dantes44 Taki cechownik już mam, czyli tzw. numerator 925 -Madziu, pisałaś wcześniej o galeriach z którymi można podpisać umowę. Masz na myśli jakieś galerie stacjonarne czy internetowe?
(07-12-2012, 01:52 PM)dantes44 Taki cechownik już mam, czyli tzw. numerator 925 -Madziu, pisałaś wcześniej o galeriach z którymi można podpisać umowę. Masz na myśli jakieś galerie stacjonarne czy internetowe?
(07-12-2012, 06:38 PM)magda A cechownik w niektórych galeriach wystarczy na cięzsze wyroby też i nie miałam żadnej reklamacji że jest tylko cechownik.
(07-13-2012, 10:03 AM)dantes44 A pytanie jeszcze do Kageki: wiem, że kiedyś wyroby nie musiały być cechowane poniżej 2g, zwiększyli do 5g ?
(07-12-2012, 06:38 PM)magda A cechownik w niektórych galeriach wystarczy na cięzsze wyroby też i nie miałam żadnej reklamacji że jest tylko cechownik.
(07-13-2012, 10:03 AM)dantes44 A pytanie jeszcze do Kageki: wiem, że kiedyś wyroby nie musiały być cechowane poniżej 2g, zwiększyli do 5g ?
(07-11-2012, 01:53 PM)Strucja Cechować możesz u Urzędzie probierczym, bez żadnego problemu.
(07-11-2012, 01:53 PM)Strucja Cechować możesz u Urzędzie probierczym, bez żadnego problemu.
Internet jest przereklamowany .Wstawiłam do internetu kilka rzeczy ,ale jest tyle różności w tych sklepach internetowych ,że moje wyroby gina jak w oceanie przez pół roku sprzedałam jedna rzecz. Jest kryzys i juz pomału zaczyna to dawać się we znaki. W takim małym mieście jak moje to po prostu najlepiej sprzedają się teraz buraczki i kartofle bo ludzie nie mają pieniędzy na ozdoby. Dawniej sprzedawało sie w galerii 1-3 wisiorków dziennie a teraz 2-3 na tydzień a czasem żaden. Niestety trzeba się przerzucić na jakies rzeczy użytkowe bardziej przydatne na codzień. Ja niestety muszę robić wiecej szali filcowych, czapek i myślę już o żakietach bo to ludzie muszą nosić. Czarno to widzę w tym kryzysie i nie wiem czy nie dojdzie do tego ze przerzucę się na te buraczki i kartofle. Pomału ludzie zaczną kupować tylko to co niezbędne do życia. Właścicielka jednej z galerii wprowadziła już system "na raty" dla stałych klientek. To znaczy ,że srebrne rzeczy czyli te drozsze moga kupować płacąc co miesiąc po 10-20 zł. Już jedna pani tak kupuje mój pierścionek od 3 miesięcy. Ale to konieczne bo by nie kupiła wcale. Takich klientów ,którzy dawniej kupowali bez problemu a teraz nie moga, teraz jest coraz wiecej . Co myślicie o tym kryzysie i jak sobie z tym radzić? Kto ma jakieś pomysły oprócz tych rat ,bo jednak na te sprzedawanie buraczków to bym nie chciała przejsć.